sobota, 15 września 2012

34. Kilka słów o...#2

Z racji, że ostatnio o samych kosmetykach było, dzisiaj chciałabym poruszyć temat szczotkowania ciała na sucho. U mnie zaczęło się od tego posta. Wszystkie potrzebne informacje można znaleźć właśnie tam.
Początkowo nie szczotkowałam się regularnie tj. przed każdym prysznicem, ale już od kilku tygodni tak się dzieje.

Zacznijmy od podstaw, oto moja wierna towarzyszka:
Zakupiłam ją oczywiście w Rossmannie (teraz jest nawet promocją na nią). Jej zdecydowanym atutem jest długa rączka- szczotkowanie pleców jest mi niestraszne oraz sznureczek, za który można ją powiesić, bo wcale mała nie jest. Jest całkiem szorstka, ale tylko przy pierwszych użyciach. Później odczucie przypomina masaż i to bardzo przyjemy :) Nigdy nie miałam zacięcia do masażu antycellulitowego, dzięki temu mam "w pakiecie" kilka rzeczy, a dosłownie kilka przyjemnych minut daje mi więcej niż mogłabym chcieć.

Sam "zabieg" jest bardzo prosty. Zaczynamy od stóp, posuwamy się w górę okrężnymi ruchami. Przerywam w połowie ciała i szczotkuję ręce, gdy je dokończę zajmuję się górną częścią ciała. Omijam jedynie twarz.

Najważniejsze w szczotkowaniu ciała jest pobudzenie naczyń limfatycznych. Dzięki temu pozbędziemy się toksyn, co przy oczyszczaniu np. wątroby, czy ogólnie ciała, przyda się jako kolejny kanał ich ujścia.

Co zauważyłam przy regularnym stosowaniu ?
Przede wszystkim uczę się systematyczności. To moja słaba strona, również słomiany zapał. Teraz przed każdym prysznicem wiem co mam zrobić. Kiedyś z ciekawości zważyłam się przed i po. Co ciekawe, różnica w wadze była ! ~0,4 kg Zabawnie, ale jakoś dodatkowo mnie to zmotywowało do kontynuowania (możliwe, że źle się zważyłam mimo, że ponowiłam pobranie pomiarów) Poza odprężeniem, zauważyłam wyraźne działanie pilingujące. Zwykłe drapaki do mnie nie przemawiają, działanie ich marne. Skóra w trakcie jest zaróżowiona, wydaje mi się też, że jakoś bardziej "dotleniona". Wygląda lepiej niż "przed". Co do cellulitu nie zauważyłam jeszcze poprawy, ale skóra jest wyraźnie jędrniejsza (w połączeniu z ćwiczeniami). Zmniejszył się również mój problem z zaskórnikami zamkniętymi na plecach, bo takowe czasem mi się pojawiają. Skóra lepiej wchłania różne środki :)

Ogólnie te kilka dodatkowych minut w łazience sprawia mi dużo przyjemności. Na pewno nie chcę z nich rezygnować. Ten domowy zabieg polecam każdemu kto chce się poczuć lepiej i wyglądać lepiej, a przy okazji zrobić coś dla zdrowia.

Miłej soboty,
RainyOne.

6 komentarzy:

  1. Po przeczytaniu zalet zastanawiam się czy również nie powinnam wprowadzić tego do mojego dziennego rytuału :) niestety z systematycznością u mnie też średnio wiec myślę ,że po tygodniu (o ile wytrzymałabym AŻ tyle) już by mi się nie chciało :P A ile dałaś za szczotkę ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak samo myślałam ;] Początkowo nie było przed każdym prysznicem, bo czasem też czas gonił, ale z każdym kolejnym razem mi się bardziej podobało aż nie mogłam tego nie robić ;)
      Co do ceny, dałam za nią 13, teraz kosztuje niecałe 11. Taka inwestycja długofalowa, bo peelingów do ciała nie kupuję już- zwyczajnie się nie sprawdzają + nie potrzebuję ich więcej.

      Usuń
  2. Sprawdź sobie gąbeczkę Syrena :) też świetnie działa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słyszałam o niej :) jednak masaż całego ciała do mnie bardziej przemawia, w dodatku ta rączka... bardzo to ułatwia sprawę.

      Usuń
  3. Bardzo ciekawa sprawa - sama myślałam o zakupie takiej szczotki. Chyba się skuszę, bo z tego co piszesz efekty są całkiem niezłe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skuś się, skuś *.* Początkowo może Ci się wydawać, że za bardzo szorstkie to jest, ale skóra się przyzwyczai :)

      Usuń

Każdy komentarz bardzo mnie cieszy. Staram się odpowiadać na każdy z nich :)