piątek, 17 sierpnia 2012

11. Roz z Essence + szminki z Golden Rose

Cześć :)

dzisiaj w nocy wróciłam z wyprawy do TŻta. Mieszkamy od siebie prawie 300 km, choć studiujemy w jednym mieście. Dlatego też dopiero teraz zajmuję się blogiem.

I mnie dopadł szał na ten róż z Essence (Miami Roller Girl).
W moim Rossmannie malutka stacyjka limitki była prawie nieprzebrana. Brakowało tylko kilku błyszczyków. Na którymś z blogów (nie pamiętam którym) była poruszona kwestia "macania" kosmetyków. I kurczę ! Wcześniej nie zwracałam na to uwagi, ale i u w rodzinnym mieście to występuje.. Co najgorsze moja młodsza siostra się do tego również przyczyniła. Ruszyłam tester tego błyszczyka zmieniającego kolor, pomazałam po dłoni, moja siostra wzięła kolejny i tak samo jak ja. A ja do niej: przecież to nie tester. A ona, że myślała, że to co ja trzymam to również testerem nie jest... Ale uświadomiłam ją, tak samo najmłodszą. Mają używać testerów i koniec. Teraz już będą wiedziały. Przyznaję, że jeśli chcę kupić tusz i jestem zdecydowana to go otwieram, żeby zobaczyć czy ktoś przypadkiem sobie go nie otworzył wcześniej. Nasłuchałam się historii o powysychanych tuszach. Ale tylko wtedy. Na szczęście nigdy w mojej karierze nie spotkałam się z tym, że chcę zakupić kosmetyk, a on już wcześniej otwierany był. I oczywiście do koszyka wrzucam :)
Siostry zawiniły (młodsza nie wiedziała, że w ogóle testery istnieją, choć nie testowała niczego- baaardzo rzadko do drogerii chodzi), ale już teraz wiedzą- nie będą dalej grzeszyć. Ale jak widzę za przeproszeniem "baby" po 30/40 otwierające tusze czy lakiery to mnie coś trafia. Jakiś czas temu niemiło spojrzałam na jedną taką (winna!). No ale błagam, otworzyła, popatrzyła i odłożyła...

Przejdźmy do szminek. Kupiłam je w lipcu- byłam na weselu, kolor by się jakiś przydał, bo na co dzień tylko Carmex :) Na wielu blogach dziewczyny wspominają o szminkach z Golden Rose. No więc podążyłam tym tropem. Kupiłam je po 8,90 za sztukę. Bardzo miła pani (kompetentna!) nie przewracała oczami ani nie robiła niczego co by pokazywało, że ją nudzę kiedy stałam tam chyba z 15 minut zastanawiając się nad wyborem koloru.
od lewej: 128, 125

Nie wiem dlaczego, ale przegapiłam (mimo, że testowałam) nawilżające szminki. Był jeden ładny nudziak, ale w szale zakupów jakoś o nim zapomniałam. Szminki pachną trochę "szminkowo", ale jeśli nałożę odrobinę Carmexu "pod", czuję się w nich o wiele lepiej. Niestety z tym po prawej nie trafiłam... Na dłoni wyglądał ładnie, ale na ustach- już w domu- mała tragedia. Za jasny niestety. Ta koralowa natomiast, świetna. Piękny kolor, ładnie na mnie wygląda ^^ Kolorem przypomina trochę tak bardziej z prawej strony dzisiejszy róż. Co do trwałości, nie wypowiadam się. Jestem typowym zjadaczem szminek. Tak w ogóle, podziwiam wszystkie kobiety, które mają na ustach przez kilka godzin widoczną szminkę :) Ten jasny to nie był udany zakup, ale 128-mka wynagradza mi to.

Miłego wieczoru !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz bardzo mnie cieszy. Staram się odpowiadać na każdy z nich :)